Karta katalogowa książki
Ze wstępu
Zasiadając do napisania słowa wstępnego, czuję się zaszczycony, ale trochę również stremowany. Mam wprowadzić czytelnika do wspomnień samego Wacka Kozielskiego z jego akcji w Afryce. Nie będę rozwodził się nad Jego życiorysem, bo każdy lotnik ma obowiązek go znać. Wymienię tylko etapy Jego lotniczej drogi: wojsko, aerokluby (szefostwo w Krośnie i Katowicach, trener kadry narodowej kadry samolotowej), Zakład Usług Agrolotniczych a także klub lotników „Loteczka”.
Całe jego życie to perfekcjonizm aż do przesady, ale przede wszystkim znaliśmy Go jako wspaniałego kumpla i niezawodnego przyjaciela. Nikt jednak nie wiedział, że drzemie w nim jeszcze jeden talent, Ze potrafi z taką swadą opisać to co przeżył i „podejrzał” na akcjach w Afryce. I to jeszcze wierszem. Bez znaczenia jest czy wiersz „trzyma rytm”, wszak pisany był na gorąco. Bardzo trafnie i z humorem podgląda życie w bazach, zaskakuje literackim zacięciem. Niewiele brakowało żeby to wszystko poszło w niepamięć. To zasługa Witka Kęsonia że tak się stało, że porozumiał się z żoną Wacka i z pomocą rodziny, przywrócił do życia Jego twórczość.
Niech więc wydanie tych wierszy, przybliż nam Wacka Kozielskiego jeszcze bardziej i niech pozostanie trwałą o Nim pamięcią.
Bukunio